Dzisiaj odprowadziłem do szkoły siostrę. Bardzo rzadko mi się to zdarza. Ale pomyślałem ,że skoro mam dużo wolnego czasu mogę poświęcić dla Niej chwilę. Miała na 11.20 bodajże (Nie pamiętam już dzwonków) Ubraliśmy się i wyszliśmy. Po drodze zaszliśmy do cukierni. Kupiłem słodkie bułki dla niej i dla siebie jedną ^^ Idąc tak siostra poruszyła temat rodziców ( Nie będę ludzi wgłębiał w ten temat) Pytała dlaczego, po co, jak to? Wyrażała swoje zdanie na ten temat. Jednak ja jako starszy brat powinienem wykazać się inteligencją. Zbyłem jej pytania zmodyfikowanym powiedzeniem. "Ryby i małe dziewczynki głosu nie mają" Jednak ,to co powiedziałem było chyba najgłupszą rzeczą jaką mogłem powiedzieć. Usłyszałem z jej słów ripostę. Niby to banalne, ale moja siostra ma 9 lat. I wstrząsnęło mną to dosłownie. Ta prostota , nieokrzesanie w jej słowach. "Szanuję sobie uznanie innych , a szczególnie starszych lub bardziej doświadczonych. Choć czasami się mylę , albo powiem coś złego , mam prawo się mylić , jak my wszyscy. Chłopcy i dziewczęta , każdy ma takie samo prawo" Mogłem trochę poprzekręcać ,ale to było coś w tym stylu. Pocałowałem ją na do widzenia. Odwróciłem na chwilę wzrok. Gdy oczy z powrotem miały powędrować na moją siostrę ona już znikła za zamkniętymi drzwiami szkoły. Poczułem się głupio. Będąc tak zamyślony miałem przechodzić przez przejście dla pieszych ( Te koło gastronomika:P) Pieprzony rozpędzony samochód całego mnie pochlapał. Pokazałem do kolesia palca. Ale co mi to dało? Skoro byłem cały mokry i zbesztany psychicznie przez siostrę? Czasami się czuję jak najgłupszy człowiek świata.